Katowice, 3 stycznia 2023 r. – Międzynarodowe Targi Gołębi Pocztowych EXPOGołębie powracają w wielkim stylu! Święto sportu gołębiarskiego wraz z towarzyszącą mu 71. Ogólnopolską Wystawą Gołębi Pocztowych już wkrótce, w dniach 6-8 stycznia br., ponownie zawita do Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach.

TEAM BABRAL PIGEON REACING SPORT Olipiada Poznań 2019 Historia hodowli i nie tylkoGołębie fascynowały mnie od dziecka, do dnia dzisiejszego pamiętam wszystkie gołębniki jakie zbudowałem w tamtych czasach, a było ich kilka. Pamietam także niektóre gołębie z tamtego okresu. Po szkole pierwsze kroki zawsze były skierowane w stronę gołębinka gdzie mogłem obserwować je do woli. Gołębie wtedy i dzisiaj dostraczają mi wielu wpaniałych chwil. Moja hodowla w czasie studiów była prowadzona dzięki mojej kochanej siostrze Małgosi, która nie mając nic wspólnego z gołębiami podjeła trud ich opieki. Jedank kiedy siostra wyszła za mąż, a ja w czasie studiów zacząłem wyjeżdżać za granicę do pracy hodowla została przewana. Ten etap oceniam jako czystą przyjaźń człowieka z gołębiami, ale już wtedy dzięki mojemu kuzynowi Robertowi słyszałem o lotowaniu gołębi i sporcie gołebiarskim. Robert w tym czasie prowadził własną hodowlę i pomagał w lotowaniu kol Janowi Śliwa z Łapanowa. Pomoc ta poległa na konstantowaniu gołębi do zegara. Moje do tej pory co nawyżej wracały z jarmarku lub z prywatnego treningu dając olbrzymią dawkę roku 2004 tuż po ślubie zamieszkałem w Rdawie i wtedy wróciłem do hodowli. zaczło się to dość nietypowo ponieważ przyleciała do nas niebieska samica, która miała związane lotki. Po uwolnieniu nie za bardzo chciała odlecieć dlatego postanowiłem ja oddać Robertowi aby włożył ją na lot , ten jednak zamiast ja zabrać podarowł mi samca do pary, a oprócz niego jeszcze jedną parę i tak znów się zaczęło…i trwa do chwili obecnej. Na szybko zbiłem wtedy paczkę, którą trzymałem w stajni dla koni ponieważ nie miałem wtedy jeszcze gołębnika, który musiał powstać w ekspresowym tępie. Właśnie w tej klace wykluły się pierwsze gołębie, a dwa z nich jak się potem okazło były wybitne. Było to rodzeństwo samica PL-198-05-225 oraz samczyk PL-198-05-242. Gołębie te świetnie latały na dystansach powyżej 500 km, a rewelacyjnie spisywały się na dystansie ok. 900 km przy upalnych warunkach. Do dnia dzsiejszego linia tych gołębi jest w moim gołębniku i jest mocnym punktem w lotach do 1000 km. Do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych zapisałem się w 2005 r, była to Sekcja Stadnki należąca do Oddziału Myślenice Okreg Kraków. Prezesem wówczas był już nieżyjący śp. Jamka Jan znany w całej Polsce Hodwca. Podarował mi wówczas kilka gołębi i udzielił kliku cennych wskazówek . Może właśnie dlatego już w 2007 zdobyłem tytuł Mistrza Sekcji, Mistrza Oddziału Myślenice Gołębi młodych, który wtedy liczył ok. 150 hodowców i Puchar za najlepszego lotnika Sekcji. W następnych latach klika razy z rzędu wygrywałem, a gołębie zdobywały szpicowe konkursy. Początkowo lotowałem na zegarze ręcznym typu Benzing, ale podczas jednego z lotów zegar po wbiciu kliku golębi zablokował się, niestety do serii brakowało jednego gołębia, a w gołębniku było ich kilka, wtedy zdjąłem 4 kontrolki i pojechałem samochodem do Roberta, który mieszkał ode mnie ok. 7 km, aby wbić do Jego zegra kontrolki. Ku naszemu zdziwieniu wszytkie te gołębie zrobiły konkurs z tego lotu. Wtedy zdecydowałem o zakupie elektronicznego systemu do kostatowania gołębi i korzystamy z niego do dziś – jest to system samego początku angażuję się działalność związkową, byłem współzałożycielem oddziału Dobczyce-Stadniki Okręg Kraków, a także założycielem Sekcji Trzciana w której obecnie lotujemy. Od momentu założenia do dzisiaj jestem Prezesem tej Sekcji. Ze wzgłedu na wspólne lotowanie Oddziału Dobczyce – Stadniki z Oddziałem Kalwaria i olbrzymie różnice w odległościach ok. 80 km postanowiliśmy w Sekcji, że przejdziemy całą Sekcją do Oddziału Limanowa 2 Okręg Nowy Sącz. Obecnie Odddział liczy ok. 120 hodowców i ma 3 Sekcje : Trzciana , Łososina , Jodłownik. W 2012 roku przeprowadziliśmy się cała rodziną wraz z gołębiami na nowe miejsce. Na nowej działce powstał również obecny gołębnik z którego lotujemy razem z Robertem w tandemie, a u Roberta jest Gołenik rozpłodowy. Gołębie przeniesione ze starego gołębnika do nowego co prawda się przyzwyczaiły, ale gdy tylko przechodziliśmy na system wdowieństwa to w czasie ternigu jak i z lotu gołębie powracały na stare miejsce. Trudno w takiej sytułacji o wybitne wyniki…ale z roku na rok te gołębie są systematycznie wycofywane, a w ich mniejsce wchodzą te wyklute już w nowym miejscu co zwiększa szanase na mocną w tym momęcie nie są dla mnie najważniesze, naważniesze w tym wszytkim póki co jest jest kontakt z gołębiami i zajmowanie się nimi, oraz sytsematyczne poszeżanie wiedzy na ten temat. Jestem zwolennkiem teorii że sukces można zaplanować i jest jedynie odłożony w czasie, a porażka jest tylko opóźnieniem że każdy gołąb tak jak człowiek jest inny, niepowtarzalny, fascynujący. W mojej hodowli, która liczy obecnie 80 gołębi. znam każdego gołębia po „imieniu”, mało tego znam jego charakterystyczne cechy i sposób zachowania. Mój najlepszy lotnik jak do tej pory to PL-0198-05-199 niebieski samczyk otrzymany w prezencie od Kol. Ryszarda Murzyna ze Słopnic ( wiekszość gołębi z którymi zaczynałem pochodzi właśnie od tego Hodowcy to wspaniały człowiek znawca tematu i Przyjaciel). Już jako młody gołąb zdobył wszystkie konkursy, a w ostatnim sezonie zdobył ich 12, zginął w pamietnym ostatnim upalnym locie z Rendsburga (Nimcy ok. 880 km) walcząc o puchar Oddziału. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego , ale wtedy moja wiedza o lotowaniu kończyła się na nasypaniu ziarna pszenicy, kukurydzy, jęczmienia i owasa łuskanego, a nie zbilansowanej karmy czy innych suplementów i podaniu wody, która stała w piodle dopóki nie była wypita…dzisiaj nie do pomyślenia i zaakceptowania. Pomimo to gołębie robiły po 10 i 12 konkursów to świadczyło o ich sile i fenomenalnej odporności. Najcenniejsze konkursy zostały nagrodzone oczywiście dyplomami i są wspaniałą pamiątką z tamych lat .(zapraszam do zakładki ciekawostki) Sezon lotowy, zazwyczaj trwa od początku maja do końca sierpnia, ale cały rok opkieki nad gołebiami staram się dokładnie zaplanować. Roczny plan prcy z gołebiami gwartantuje większa przwidywalność i stabilnośc w hodowli. Plan zawodów przewiduje ok. 16 lotów z odległości od 100 km do 2000km. Następnie rozpoczyna się sezon dla gołębi młodych i kończy się we wrześniu. W Polsce w zawodach tych rywalizuje ok. 45 000 kabinie transportowej za jednym razem może być przewożone kilka tysięcy gołębi, które muszą dotrzeć bezpiecznie na wyznaczone miejsce i czas. Obserwacja, wyciąganie wniosków, wrodzone predyspozycje, odpowiednia selekcja i odrobina szczęścia pozwoliły mi na stworzenie zespołu lotowego na wysokim poziomie, który w pełni mnie satysfakcjonuje. Jednak, aby móc zdobywać czołowe nagrody musiałem wypracować odpowiedni system żywienia i skuteczny system motywacyjny – jest to tajemnica każdego hodowcy, ale mając bardzo dobre relacje z wybitnymi hodowcami takimi jak wspomniany już Ryszard Murzyn czy chociażby Paweł Kozioł, Józef Konior, Jerzy Koźlik, Krystian Kahler, Mirosław Zborowski, Jaap Koehorn od których otrzymałem lub nabyłem nie tylko gołębie,ale i wiedzę powoduje, że ta tajemnica została w pewenym stopniu w lotach można porównać do najlepszej gry strategicznej – gry, w której liczy się wynik indywidualnego gołebia, ale ważniejszy jest wynik zepołowy! W całej tej zabawie, już od najmłodszych lat pomagają mi moje dzieci Stasiu , Berenika i Tomuś oraz żona Jagienka. Często kiedy jestem w delegacji muszą zająć się karminiem i oblotami . Na stałe współpracuje oczywiście z Robertem, bez którego lotownie biorąc pod uwagę mój ograniczony czas ze wzgledu na pracę zawodową byłoby też powstał rodzinny tandem. Obcowanie z gołębiami daje odpoczynek psychiczny, relaks, kontakt z przyrodą, możliwość sportowej rywalizacji na zasadach fair play, kontakt z ludźmi, których poznajemy dzięki liścikom przynoszonym przez gołębie, które zabłąkały się na trasie. Sport gołębiarski to wspaniałe zajęcie, które jest bardzo mało znane i mało reklamowane w Polsce, a które serdecznie polecam Wszystkim. Aby Was zachęcić, na koniec chciałbym podać kilka ciekawostek dotyczących gołębi pocztowych, które ostatnio kojarzone są tylko z katastrofą budowlaną Międzynarodowych Targów Katowickich, gdzie podczas Wystawy Hodowlanej gołębi zginęło 65 były pierwszymi udomowionymi ptakami. Początkowo utrzymywanie gołębi wiązało się z kultem religijnym. Na Bliskim Wschodzie gołąb uchodził za ptaka świętego i był atrybutem bogini Isztar. Według starożytnej wiedzy historycznej gołębiom przypisywano następujące cechy: prostotę, miłość, niewinność i łagodność. Zarówno gołąb, jak i gałązka oliwna stały się symbolem pojednania i utrzymywania łączności pocztowej gołębie zaczęto wykorzystywać później. Doniesienia o pierwszych użytkowanych pocztowo gołębiach sięgają okresu 1300 lat a przemawia za tym malowidło ścienne znajdujące się w świątyni Medina Huba z okresu Ramzesa III przedstawiające koronację Faraona. Persowie posiadali już dobrze zorganizowaną służbę pocztową. Do upowszechnienia hodowli gołębi doszło w roku 1070 po zniesieniu prawa feudalnego zakazującego utrzymywania tych ptaków przez niższe pocztowe były również używane na frontach I i II wojny światowej. Wiele doskonałych gołębi lotników zostało wyróżnionych wojskowymi odznaczeniami, pobierało „emerytury”, było „pochowanych” z honorami wojskowymi. W wyniku udomowienia i krzyżowania hodowcy wyhodowali setki ras, jedną z nich stanowią gołębie sportowe o specyficznych właściwościach psychofizycznych (orientacja w przestrzeni umożliwiająca powrót do gołębnika z miejsca wypuszczenia i pokonywania dużych odległości dochodzących nawet do 2000 km z imponującą szybkością ok. 100 km/h. Obecnie gołębie pocztowe są obiektem sportowych emocji zapoczątkowanych ponad 100 lat temu w Verviers (Belgia).Belgia ma najbardziej osobliwe prawodawstwo wobec hodowców gołębi wszystko za sprawą tamtejszej „Ustawy o ochronie gołębi wojskowych i ich wykorzystania do zadań wywiadowczych” z 24 lipca 1923 roku. Obowiązuje ona do dziś i jeszcze nikomu nie udało się jej zmienić. W Belgii nie wolno hodować gołębi ludziom skazanym za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu państwa, ludziom skazanym za łapanie, zabijanie lub przetrzymywanie gołębi pocztowych, a także obcokrajowcom, którzy nie dostaną na hodowlę pozwolenia z ministerstwa 2007 roku na XXX Olimpiadzie Gołębi Pocztowych Polacy po raz pierwszy w historii zdobyli złoty medal 66 gołębi, pozostałych po śmierci Jos van Limpt „DE KLAK” jednego z najlepszych hodowców na świecie, na licytacji uzyskano kwotę 430 tys. €, a najdroższy z nich kosztował 31 tys. €. Natomiast za gołębia „POLSKI KSIĄŻE” olimpijczyka z Porto 2005 hodowca otrzymał propozycję 100 tys. dolarów, mimo to gołąb nie został sprzedany…wartość emocjonalna była wyższa. Z roku na rok kwoty sprzedaży podawane za 1 gołębia są coraz wyższe. Coraz modniejsze staje się równiez lotowanie ze wspólnego gołębnika. Nagrody w tych zawodach są również imopujące np: pula nagród z jednego gołebina to 140 000 euro!Powoli do Polski przychodzi moda z zachodniej Europy, USA i Chin, tam gra się tylko o pieniądze i to o duże stawki. W jednym locie można wygrać nawet ponad 200 tys. dolarów. Niestety to powoduje, że hobby, które charakteryzowała miłość i pasja do gołębi zmieniło się w rywalizację sportową , która w skarajnych przypadkach przeradza się w hazard i dochodowy business...Pierwsze sukcesy lotowe i hodowlane

56 wyróżnień otrzymali najlepsi hodowcy gołębi z oddziału Włoszczowa podczas dorocznej imprezy - zakończenia sezonu lotowego 2011. Rekordziści - Szymon i Seweryn Zawadzcy z Koniecpola - zgarnęli 14 pucharów w różnych kategoriach.

Sprzedam gołębnik Sprzedam > Akcesoria 8 000,00 zł
Nkhgpzp.pl to strona internetowa Niezależnego Klubu Hodowców Gołębi Pocztowych Ziemi Przemyskiej, który zajmuje się hodowlą i lotami gołębi pocztowych. Na stronie można znaleźć informacje o hodowlach, planach lotów, wynikach lotów, multimedii i kontaktach. Jeśli interesujesz się gołębiami pocztowymi, zapraszamy do odwiedzenia nkhgpzp.pl.
Nazywam się Joachim Honcza i jestem hodowcą gołębi pocztowych z Oddziału PZHGP 0253 Komprachcice. Moja pasja do gołębi rozpoczęła się gdy miałem 11 lat, trzymałem wtedy gołębie pocztowe w gołębniku od Ojca. Po paru latach mojej hodowli wszystkie gołębie zostały zagryzione przez kunę w jedną noc. To spowodowało że zakończyłem moją zabawę z gołębiami. Po długim czasie znowu mnie złapała gorączka gołębi i zacząłem w 2000 roku lotować. Od tego czasu zdobyłem dużo nagród i sukcesów. 3 x Mistrz Oddziału Komprachcice 1 x Mistrz Oddziału w rocznych Mistrz Lotu Sponsorowanego w 80 rocznicę założenia Oddziału Komprachcice W Sekcji Wójtowa Wieś kilka razy Super Mistrz W 2021 r. czwarte miejsce w Oddziale Komprachcice na 136 członków Lotujących Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych (PZHGP) - Oddział zrzeszający hodowców gołębi pocztowych - 0218 Góra-Wschowa - × Komunikat 27.08.2021 r., godz. 16:30
Środa, 22 maja 2013 (14:56) 300 tys. funtów, czyli niemal 1,5 mln złotych, zapłacił chiński milioner za gołębia pocztowego. Ptaka sprzedawał 66-letni Leo Heremans, hodowca z Belgii. Mężczyzna z powodu choroby musiał pozbyć się wszystkich swoich ptaków - w sumie 530. Internetowe aukcje gołębi sprzedawanych przez Belga obserwowało ok. 300 tys. ludzi na całym świecie. Największym zainteresowaniem cieszyła się jednak sprzedaż najszybszego gołębia w Europie o imieniu Bolt (na cześć najszybszego na świecie sprintera, Usaina Bolta). Kupcem okazał się chiński milioner. Według ekspertów, mężczyzna zrobił bardzo dobry interes, zakup gołębia można traktować jako inwestycję, Bolt może mieć jeszcze liczne potomstwo. Hodowałem gołębie od 40 lat. Myślę, że sekret tkwi w tym, że do nich mówiłem, to je motywowało do szybkiego latania - mówi Leo. Po czym dodaje: W poprzednim roku Bolt wygrał wszystkie wyścigi gołębi pocztowych. Za 530 ptaków Heremans otrzymał w sumie 3,8 mln funtów (około 18 mln złotych). (i) Daily Mail
Pełna siostra PL-0383-23-3120 - zwycięskiego gołębia z lotu finałowego. 8 Lotnik. Miejsca w lotach konkursowych: Lot nr 1 Bytów: 80m / 140 km / 224 goł Lot nr 2 Chojnice: 151m / 150 km / 185 goł Lot nr 3 Szczecinek: 117m / 200 km / 172 goł Lot nr 4 Łobez: 9m / 270 km / 172 goł Lot nr 5 Stargard: 25m / 320 km / 161 goł Lot nr 6 Police: 7m FINAŁ / 350 km / 144 goł Szczegóły Hodowla Marcina Kręca z oddziału 0190 Turek jest jedną z najmniejszych, jaką mieliśmy przyjemność opisywać na łamach Poradnika Hodowcy. Pomimo tego, wyniki osiągane przez gołębie Marcina są naprawdę imponujące. Obala on więc tym samym mit, że rozmiar ma znaczenie. Oczywiście rozmiar hodowli. Zacznijmy od początku. Marcin Kręc po raz pierwszy wykazał zainteresowanie gołębiami w dzieciństwie. Mieszkając z rodzicami w podkolskiej wsi Kościelec bardzo często odwiedzał wuja, który hodował gołębie pocztowe i rywalizował w lotach z innymi hodowcami. To właśnie on zaraził go bakcylem hodowlanym, niejednokrotnie ofiarując pierwsze gołębie czy też jajka. W kolejnych latach, po przeprowadzce do Turku, Marcin nie miał możliwości trzymania gołębi. Sytuacja zmieniła się dopiero gdy rodzice kupili działkę. Wybudował na niej wówczas pierwszy, prowizoryczny gołębnik, po czym w 2004 roku zapisał się do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. W pierwszym sezonie wystartował w rywalizacji gołębi młodych, biorąc udział tylko w dwóch, czy trzech lotach. W 2005 roku przebudował gołębnik, a w 2006 roku zaczął lotować w tandemie wspólnie ze Zbigniewem Kaczmarskim. W międzyczasie poznał Leszka Brzezieckiego, od którego dostał pięć gołębi pochodzących z hodowli Engelsów (w 2002 roku hodowla ta została uznana za najlepszą hodowlę w Belgii). W sezonie 2006 młode, właśnie po tych ptakach, „zrobiły robotę”, czyli zdobyły mistrza sekcji gołębi młodych, tytuł najlepszego lotnika sekcji oraz czwarte miejsce w oddziale. Pierwsze trzy miejsca należały wówczas do rodziny Brzezieckich: wspomnianego Leszka, jego żony Jolanty oraz brata Henryka. Wspólne lotowanie ze Zbigniewem Kaczmarskim nie trwało długo – tylko jeden sezon. Ze względu na zobowiązania związane z pracą zawodową Marcin Kręc miał zbyt mało wolnego czasu, aby prowadzić poważną hodowlę i musiał znacznie ograniczyć swoje wizyty w gołębniku. Cały czas utrzymywał jednak przyjacielskie kontakty z Leszkiem Brzezieckim i właśnie w oparciu o nabywane u niego gołębie zbudował swój gołębnik rozpłodowy. W 2010 roku kupił działkę w ramach rodzinnych ogrodów działkowych, na której wybudował obecny gołębnik. Przepisał się do sekcji Turek 2, w której lotuje do dzisiaj. W 2012 roku zgłosił drużynę 36 gołębi młodych. Wywalczył nią pierwsze miejsce w sekcji, a czwarte w okręgu. Po sezonie sprzedał wszystkie lotniki, a w kolejnym roku znowu wystartował z młodymi. Po pierwszym i drugim locie zajmował pierwsze miejsce w sekcji, natomiast trzeci lot okazał się bardzo ciężki dla jego ptaków. Po kilku dniach zlatywania się do gołębnika wróciło zaledwie dwanaście sztuk. W związku z tym, podłamany zakończył rywalizację po trzecim locie. {imageshow sl=15 sc=5 /} Sezon 2014 W sezonie 2014 gołębi dorosłych brał udział w 6 lotach kategorii A i AB. Koszując niewielką liczbę gołębi (około 15 sztuk na każdy lot) udawało mu się zdobywać w niektórych lotach nawet od 8 do 11 konkursów (co oznaczało wydolność lotową pomiędzy 53% a 73% za dany lot). Co warto podkreślić, przed sezonem 2014 odkupił od znajomych kilka sprzedanych w 2012 roku lotników. Z nich wychował młódki, które weszły w skład młodej drużyny lotowej. Do współzawodnictwa gołębi młodych wystawił 33 ptaki pochodzące zarówno z lęgu zimowego, jak i wiosennego. Tak niewielkie stado potrafiło „zrobić” najlepszy wynik w sekcji Turek 2, oddziale Turek, okręgu Konin, regionie VI Poznań... a nawet w kraju! W kategorii A uzyskał coefficient 19,71, będący najlepszym osiągnięciem w Polsce. Według słów kolegi Marcina nikt wcześniej nie zgłosił tak niskiego coefficientu, czyli był to wynik na miano rekordu Polski. Niestety wynik ten został zakwestionowany na szczeblu centralnym i odrzucony. Oficjalną przyczyną odrzucenia niniejszego wyniku była niższa od wymaganej liczba hodowców koszujących swoje gołębie na jeden z lotów konkursowych w sąsiedniej sekcji (8 hodowców zamiast 10). Cała sprawą można delikatnie mówiąc nazwać kontrowersyjną. Bo jak inaczej opisać sytuacje, w której wyniki uznawane są (po weryfikacjach) na każdym szczeblu: sekcji, oddziału, okręgu, regionu, aby później na szczeblu krajowym doszukać się (!!!) nieprawidłowości, która ani nie jest winą zainteresowanego hodowcy, ani nie ma wpływu na osiągnięty przez niego wynik. Po ostatecznej decyzji najwyższego szczebla PZHGP zaczęto odbierać po kolei wszystkie zdobyte dzięki temu wynikowi wyniki. A więc niesamowity pech, to zdecydowanie za mało, aby opisać tą sprawę. Od razu gdy usłyszeliśmy o historii Marcina Kręca jako czasopismo postanowiliśmy chociażby w wersji reportażu o jego hodowli podkreślić wynik, jaki udało mu się zdobyć w lotach gołębi młodych w sezonie 2014 - coefficient 19,71! Gołębie, które zdobyły ten wynik prezentowane są na załączonym do artykułu zdjęciu. Sezon 2015 Sezon 2015 gołębi dorosłych, ze względu na planowany zabieg chirurgiczny, Marcin Kręc zaplanował tak jak w roku 2014, a więc tylko i wyłącznie na rywalizację w lotach kategorii A i AB. Zaczęło się bardzo dobrze. Wkładając bardzo małą liczbę lotników (przeważnie około 10 sztuk) plasował się na czołowych miejscach listy konkursowej, a konkursy zdobywało około 70-80% koszowanych ptaków. Niestety przy okazji piątego lotu Marcin Kręc kolejny raz mógł powiedzieć o ogromnych pechu. Podczas koszowania jego zegar nie zgrał się prawidłowo z zegarem satelitarnym, czego niestety nie zauważył. Wszystko wyszło dopiero w dniu lotu. Co ciekawe, na tym locie gościł on hodowców, którzy przyjechali na kontrolę przylotu. Gołębie siadały dobrze, a gdy doszło do obowiązkowego sprawdzenia zegara, to wyszło, że godzina i data (włącznie z rokiem!) jest nieprawidłowa. Pomimo tego, że komisja kontrolująca przylot potwierdziła poprawność przylotu gołębi, to lot ten nie mógł być uznany. Pech jest o tyle duży, że Marcin Kręc postanowił obliczyć jaki miałby wynik w kategorii A, gdyby ten lot mu uznano i okazało się, że być może byłby to nawet wynik na miano mistrza okręgu. Aktualnie przed Marcinem Kręc rywalizacja w lotach gołębi młodych. W żartach usłyszeliśmy, że limit pecha został już wyczerpany i w związku z tym liczy na dobry wynik. Choć jak sam przyznaje, osiągniecie rezultatu na poziomie zbliżonym do zeszłorocznego, będzie bardzo ciężkie, wręcz graniczące z cudem. Podsumowując jego wyniki od 2012 roku, głównie wśród współzawodnictwa gołębi młodych, doliczyć się można 55 dyplomów potwierdzających zdobycie pierwszego, drugiego lub trzeciego miejsca na poziomie sekcji lub oddziału. Po wstępie opisującym chronologiczną historię hodowli naszego bohatera chcielibyśmy przedstawić Wam metody hodowli i pracy z gołębiami pocztowymi, jakie są stosowane przez Marcina Kręca. {imageshow sl=14 sc=5 /} Gołębnik Zacznijmy od opisu gołębnika. Jak wspominaliśmy znajduje się on na ogrodach działkowych. Jego całkowite wymiary to około 2,5 x 10 metrów łącznie z wolierami. Wyloty gołębnika są na stronę południową. Stojąc na wprost wejścia do gołębnika od lewej strony mamy: wolierę dla gołębi rozpłodowych (strona zachodnia) oraz po kolei przedziały dla: rozpłodu, młodych, wdowców oraz półwolierę dla wdów (strona wschodnia). Gołębnik jest zbudowany z drewna. Całość stoi na ok. 20cm podwyższeniu. Dach stanowią deski pokryte papą dachową. We frontowej ścianie są liczne otwory okienne, które w zależności od potrzeb mogą dostarczyć duże ilości świeżego powietrza (otwory te są regulowane) i zapewniaja prawidłową wentylację. Ilość wpadającego światła nie jest może bardzo duża, jednakże Marcin Kręc widzi w tym wyłącznie zaletę. W przypadku swoich późnych młodych nie musi dodatkowo stosować zaciemniania. Od strony frontowej gołębnika znajduje się korytarz, który prowadzi do poszczególnych przedziałów. Podłoga jest wszędzie pełna. W przedziale rozpłodowym jest 6 półek. Każda cela ma drewniany ruszt, a pod nim wyciąganą szufladę na nieczystości. Na samym dole, pod najniższym rzędem półek jest 10cm przerwa, tzn. piórołap, gdzie tymczasowo kumulują się lekkie nieczystości typu pióra, puch i kurz. Zabezpieczone jest także puste miejsce na górnym rzędem cel. Czasami hodowcy zapominają o zabezpieczeniu tego miejsca i kończy się tym, że gołębie gnieżdżą się tam albo niepotrzebnie chowają. Młode gołębie mają cele przystosowane do realizowania metody wdowieństwa. Ruchome skrzydło znajduje się w centralnej części półki i w początkowym okresie służy do podziału regału na klasyczne, indywidualne półki (tzw. półkospoczywaki). Natomiast później, po oddzieleniu młodych samiczek do stworzenia cel, spełniających taką samą rolę jak w tradycyjnym wdowieństwie. W celach są metalowe ruszta, a pod nimi wyjmowana szuflada. W gołębniku wdowców cele wdowców mają całkowicie ruchome ramki, które w zależności od potrzeb umożliwiają dowolną konfiguracje półki ( całkowicie niedostępna, zamknięte 3/4 półki z otwartymi lub zamkniętymi drzwiczkami, całkowicie otwarta itd.). Tutaj także jako podłoga są drewniane ruszta a pod nimi wyciągane szuflady na nieczystości. Co więcej, podłoga w głębi półki, pod szufladą, jest krótsza, co sprawia, że nieczystości wpadają za regał i spadają na podłogę, do piórołapu. Z tamtąd są systematycznie sprzątane. Przedział samiczek to półwoliera - front, bok i część podłogi tego przedziału stanowi siatka. Na tylnej ścianie znajduje się półkospoczywaki. Rozmiar hodowli Podstawową cechą tej hodowli, jak już wspominaliśmy na samym początku, jest jej mały rozmiar. W rozpłodzie jest tylko sześć par. A dokładnie sześć samców i około dwudziestu samic służących do „obsługi” zarówno samców rozpłodowych jak i lotujących. Około dwa-trzy razy w roku samcom rozpłodowym zmieniane są samice. Do lotów gołębi dorosłych w sezonie 2015 zostało zgłoszonych tylko 12 lotników (same samce), natomiast młodych zgłoszono 31. Kolejną dość istotną kwestią jest fakt, iż starty gołębi dorosłych, w obecnym sezonie, były zaplanowane wyłącznie na kategorię A, a nie na cały sezon. Poza tym, jak zapewne już zauważyliśmy, szczególny nacisk kładziony jest na współzawodnictwo młódków. {imageshow sl=12 sc=5 /} Źrodła pochodzenia gołębi Jeśli chodzi o źródła pochodzenia gołębi, które w swojej hodowli ma Marcin Kręc, to większość pochodzi od Leszka Brzezieckiego. Gdy zaczął hodowlę gołębi na poważnie, to pierwsze gołębi nabył właśnie od niego i do dnia dzisiejszego ich współpraca jest bardzo bliska. Praktycznie każdy z nich zna całą hodowlę swojego kolegi. Co więcej, Leszek Brzeziecki kupuje gołębie z najwyższej półki, bezpośrednio od hodowców takich jak Gaby Vandenabeele czy Dirk van Dyck. W 2001r. kupił jednego z najlepszych swoich rozpłodowców, Rambo „179”. Wiele gołębi w hodowli Marcina Kręc jest właśnie po tym samcu. Są także gołębie po tych od Dirka van Dycka, po samicy „7777” od braci Łepuch oraz samica, którą kupił dzięki poleceniu Romana Majdańskiego. Warta wyróżnienia jest samica Koopman od Krzysztofa Pruskiego i samica po parze, w której matka od Wolfgang Berensfreise ma krew Księżniczki Marsylii od De Rauw-Sablon, a ojciec od Jefa van Winkela krew Baka 17 od Marcela Aelbrechta. W 2014r. Leszek Brzeziecki zakupił kolejne gołębie od Gabiego Vandenabeele, dzieci Rudy'ego oraz syna Jasona. W najbliższym czasie wybiera się znów do Dirka van Dycka, gdzie będzie odbierał zamówione gołębie. Marcin Kręc posiada także pojedyncze gołębie z zaprzyjaźnionych hodowli, od Wojciech Oćwieja z Gdańska czy też Janusza Wojtasika z Ostrzeszowa. Łączenie w pary Łączenie w pary zarówno gołębi rozpłodowych jak i lotników odbywa się pod koniec listopada. Jest ono poprzedzone dwoma-trzema parowaniami wstępnymi (do dwóch dni). W tym samym czasie zaczyna się dodatkowe doświetlanie gołębnika, które trwa aż do wiosny. Światło świeci się nieprzerwanie od godziny 5 rano do godziny 20. Jajka po lotnikach są usuwane, w ich miejsce podkłada się jajka z rozpłodu. Wychowuje się więc wyłącznie młódki po samcach z gołębnika rozpłodowego. Młode z dwóch zimowych lęgów zostają w hodowli, natomiast te wiosenne są oddawane, bądź sprzedawane. Zimowe młode odstawiane są pod koniec stycznia. W tym momencie w gołębniku dorosłych lotników dokonuje się ważna zmiana w systemie karmienia. Wprowadzane jest indywidualne karmienie w celach, które trwa aż do końca sezonu lotowego. Jest to bardzo ważny element przywiązania lotników do gołębnika i automatycznie motywacji do szybkiego powrotu z każdego lotu. Warto podkreślić, że to dzieki posiadaniu małego stada Marcin Kręc może bez większych nakładów pracy stosować indywidualne karmienie. Jak podkreśla Marcin Kręc, stawia on na jakość a nie na ilość. Twierdzi, że jak 10-15 gołębi nie będzie osiągało oczekiwanych wyników, to większa liczba ptaków w stadzie wcale tego nie zmieni. Z reguły karmienie odbywa się gotowymi karmami tzw. z worka, a więc bez domieszek. Wyjątek stanowi jęczmień, który bywa dodawany, szczególnie młodym ptakom. Stosuje się tu karmy polskich producentów i w zależności od cyklu życia gołębi stosuje się karmę rozpłodową, lotową, super dietę, lekkostrawną czy pierzeniową. Jeżeli chodzi o dodatkowe suplementy diety, to w dużej mierze stawia się tu na produkty naturalne, niejednokrotnie przygotowywane we własnym zakresie. Są to ocet jabłkowy z białą cebulą i czosnkiem, drożdże, olejek czosnkowy, propolis. Dodatkowo na karmę podaje się probiotyki lub Eukaliptusan Fresh z firmy Patron. Z innych produktów, Marcin Kręc szczególnie poleca te marki Belgica De Weerd. Z obawy przed wciąż szeroko dostępnymi na polskim rynku podróbkami produktów tej marki, przed minionym sezonem, Marcin wspólnie z kilkoma kolegami z oddziału zamówił większą ilość produktów bezpośrednio z Holandii z mieszczącej się w Bredzie firmy Henka De Weerda. (Od redakcji: nie ma potrzeby fatygować się z zamówieniami z Holandii. Polecamy zakupy u sprawdzonych, oficjalnych polskich przedstawicieli wspomnianej marki, czyli u braci Sławek z firmy z Prudnika. Wspomniani panowie posiadają certyfikat oryginalności sprzedawanych przez siebie produktów oraz wykonują kawał dobrej pracy w związku z tępieniem i piętnowaniem nieuczciwych sprzedawców oferujących podrobiony towar.) W tej hodowli nie ma ściśle określonego programu żywieniowego. Hodowca, znając swoje ptaki sam decyduje, co i kiedy podać. Nie trzyma się sztywno ściśle określonych ram. Co warte jest zaznaczenia, zarówno żywienie jak i suplementacja jest identyczna w całym gołębniku, czyli ptaki rozpłodowe dostają to samo co lotniki. Motywacja Z uwagi na fakt, że spośród gołębi dorosłych lotowane są wyłącznie samce, praca z nimi w głównej mierze opiera się na częstych wywózkach oraz odpowiedniej motywacji. Kolega Marcin opowiadając nam o znanych sobie metodach motywacji przyznał, że ze względu na szybkie zakończenie rywalizacji (po piątym locie), nie zdążył wprowadzić w życie wszystkich sposobów motywacji zakładanych przed sezonem. Mimo to postaramy się je Wam wymienić. Oto one: 1. pokazywanie partnerów przed koszowaniem, 2. wkładanie misek lęgowych do cel, 3. rozsypywanie słomy na podłodze, 4. umieszczanie luster w celach, 5. wpuszczanie obcych samców (najczęściej z gołębnika rozpłodowego), 6. włożenie samców do klatki umieszczonej na podłodze, a następnie wpuszczenie samic. Oczywiście nie stosuje się wszystkich sposobów jednocześnie w danym tygodniu. Znając i obserwując swoje gołębie wybiera się odpowiednie metody, które stosuje się przed konkretnym lotem. Chodzi o wprowadzenie różnorodności do hodowli. Nawet najlepszy sposób motywacji, stosowany co tydzień, prowadzi do monotonii i spadku jej skuteczności. Po sezonie Po zakończonym sezonie, lotniki przechodzą kurację przeciwko trichomonadozie i kokcydiozie oraz łączone są w pary. Wychowują po jednym młodym, po czym są rozdzielane, aby spokojnie przejść okres pierzenia. Podczas tego czasu podawana jest dobra karma pierzeniowa, odpowiednie preparaty witaminowe oraz przeprowadza się częste kąpiele. {imageshow sl=13 sc=5 /} Gołębie młode Zaczynając wątek gołębi młodych, to zapytany przez nas Marcin Kręc odpowiedział, że nie widzi większej różnicy w wynikach gołębi z zimowego lęgu i wczesnego lęgu wiosennego. Jednak po chwili zastanowienia stwierdził, że zimowe młódki spisują się nieco lepiej. Być może dlatego, że są starsze, dojrzalsze, lepiej zbudowane i upierzone. Zauważył również, że ptaki z zimowego lęgu znacznie lepiej znoszą przedsezonową chorobę młodych. Lotowanie młodymi w tym roku odbywa się na tych samym zasadach co rok temu, a więc metodą wdowieństwa. Zimowe młode w połowie roku rozpoczynają łączyć się w pary. Dochodzi nawet do składania jajek przez młode samice. Aby temu zapobiec najczęściej w lipcu młode samice oddzielane są od młodych samców. Od tego momentu młódki traktowane są jak wdowce. Widzą się tylko po przylocie ze wspólnych oblotów. Z odsadzeniem młodych od rodziców nie spieszy się. Nasz hodowca czeka, aż młode dobrze podrosną, szczególnie, że jest to okres zimowy. Po odsadzeniu kontynuowane jest karmienie tą sama karmą co dostawały u rodziców, z tą różnicą, że unika się dużej ilości nasion strączkowych. Posiłki podawane są dwa razy dziennie w ilości „do oporu”. Porcjowanie zaczyna się w momencie rozpoczęcia kontrolowanych oblotów. Wtedy wprowadzana jest dyscyplina żywieniowa. Wtedy przygotowana porcja to taka ilość, która z reguły wyjadana jest do końca. Suplementy pojawiają się w momencie, gdy młode zaczynają już dobrze jeść i wyjadają karmę. Należą do nich podobne dodatki jak u gołębi dorosłych, czyli ocet jabłkowy z białą cebulą i czosnkiem, drożdże, olejek czosnkowy, propolis. Dodatkowo podaje się probiotyki, Eukaliptusan Fresh (Parton), Belgasol (Belgica De Weerd), czy oregano w proszku lub płynie. Obloty i treningi Pierwsze obloty uzależnione są od pogody. Z reguły w marcu ptaki wypuszczane są pod wolierę, a gdy aura pozwoli, to zaczynają się pierwsze wolne obloty. Trwają one do początku czerwca. Później wprowadzana jest dyscyplina i obloty stają się kontrolowane, tzn. musi to być aktywny lot zakończony szybkim wejściem do gołębnika. W ten sposób odbywają się one dwa razy dziennie, rano i po południu. Po miesiącu regularnych i kontrolowanych oblotów zaczynają się pierwsze wywózki. Wywózki są bardzo częste. Przed sezonem gołębie wywożone są około 30 razy. Pierwsze wypuszczenie ma tradycyjnie miejsce z drugiej strony elektrowni Adamów, czyli około kilometra od gołębników. Kolejne z punktu oddalonego o około cztery kilometry, usytuowanego na górce, dzięki czemu łatwo jest zobaczyć kominy elektrowni. Dystans systematycznie ulega wydłużeniu, do około 50 km. Jeżeli zauważalne jest słabe odejście z danego punktu, następna wywózka jest z tego samo miejsca. Maksymalna odległość na jaką zostały wywiezione ptaki w 2014r. to około 80 kilometrów. W trakcie sezonu kontynuuje się wywózki. Bardzo często odbywają się one... nawet w dniu koszowania, z odległości około 20 km. Wywózki w większości przypadków mają miejsce z rana. Jednak niejednokrotnie były prowadzone po południu, na około dwie godziny przed zachodem słońca. Wówczas dystans wynosi około 20 km i trening służył głównie pracy nad szybkością. Jak podkreśla Marcin Kręc, wieczorne powroty mają zdecydowanie inny charakter niż te poranne. Gołębie lecą szybciej, na niższym pułapie, widać, że spieszy im się do domu przed zachodem słońca. Jak wyznał nam bohater naszego tekstu, praktycznie nie gubi on gołębi młodych podczas oblotów i prywatnych wywózek przed sezonem. Pojedyncze osobniki giną zazwyczaj dopiero podczas lotów konkursowych. Podejrzewamy, że wpływ na niski poziom strat w tej hodowli może mieć usytuowanie gołębników, które znajdują się na działce, które jest w bezpośrednim towarzystwie elektrowni Adamów, leżącej około trzech kilometrów od Turku. Dzięki czemu ptaki mają bardzo charakterystyczny punkt odniesienia w postaci ogromnych kominów (chłodni kominowych) widzianych przez gołębie zapewne z bardzo dużej odległości. Zdrowie Temat zdrowia gołębi młodych chcielibyśmy zacząć omawiać podobnie jak kwestię karmienia. Od momentu odsadzenia. Przez pierwsze trzy tygodnie odsadzone młódki nie dostają nic. Następnie przez 3-4 dni odstają środki na trichomonadozę. Następnie w maju gołębie są dwukrotnie (w odstępie dwóch tygodni) odrobaczane oraz szczepione Salmovirem przeciwko salmonelozie i paramyksowirozie. W czerwcu następuje kolejne szczepienie. Tym razem przeciwko ospie. Jeżeli w przed sezonem gołębie zachorują na chorobę młodych przeprowadza się kurację podając równocześnie środki na karmę i na wodę. Jak wspominaliśmy, Marcin Kręc zauważa różnicę w radzeniu sobie z objawami choroby młodych u gołębi zimowych i wiosennych. Te pierwsze, starsze znoszą chorobę lepiej i szybciej wracają do formy. Chcielibyśmy jeszcze wspomnieć o higienie w gołębniku. Prezentowana hodowla potwierdza, że jest to temat istotny i niezmiernie ważny. Gołębniki sprzątane są praktycznie codziennie. Podłoga zmiatana jest codziennie, natomiast cele co drugi dzień, a generalne porządki odbywają się kilka razy w roku. Jeden z końcowych akapitów naszego materiału tradycyjnie poświęcamy tematowi selekcji. Ze względu na małą hodowlę Marcin Kręc nie ma z nią wielkiego problemu. Jeżeli chodzi o gołębie młode, to zazwyczaj sprzedaje nadmiarowe sztuki. Dorosłe są sprzedawane bądź likwidowane. Najważniejsze kryterium to oczywiście osiągane wyniki. W tym sezonie do sezonu zgłoszona została jedna drużyna młodych gołębi, a partnerką Marcina w tandemie została najmłodsza córka Oliwia. Wspólnie ustalili, że tata odpowiedzialny jest za samiczki, natomiast córka opiekuje się samczykami. Dziewczynka bardzo chętnie pomaga w pracach w gołębniku, sypie karmę, nosi poidła... ogólnie garnie się do gołębi od małego. Zapowiada się więc wewnętrzna rywalizacja w rodzinie Kręców. Jako instytucja szczególnie propagująca udział młodych hodowców w życiu związku, trzymamy kciuki za Oliwię i wierzymy, że pokona tatę w ich rodzinnych zawodach. Na koniec chcielibyśmy wspomnieć o niecodziennym i bardzo miłym geście oddziałowych kolegów Marcina Kręca. Otóż po zeszłorocznym odrzuceniu jego wyników, zorganizowali dla niego przyjęcie oraz ufundowali duży puchar z plakietką „Mistrz Polski w lotach gołębi młodych”. Nasz hodowca z radością o tym wspomina i korzystając z okazji, jeszcze raz składa im wszystkim serdeczne podziękowania. Artykuł z Poradnika Hodowcy nr 9/2015.
najlepsi hodowcy gołębi pocztowych w belgii
Witam serdecznie wszystkich Hodowców nazywam się Artur Pawlik i do 2022 roku lotowałem w oddziale 0440 Bystrzyca Kłodzka. Przekazuje na aukcje serce mojej hodowli nad która pracowałem 20lat, a hodowla oparta na Eijerkampach z Ponderosy Opole, jeden ptak z hodowli Czenczek-Worzała podwujny wnuk złotego olimpijczyka Bombra 9x1 konk! bez którego moja hodowla nie osiagneła by ponad 200 vYL2yMM.
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/23
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/171
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/26
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/174
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/399
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/86
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/19
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/326
  • 59rbo2m6r7.pages.dev/29
  • najlepsi hodowcy gołębi pocztowych w belgii