Życie z alkoholikiem to niestety ciągła karuzela. Zbyt długo zwlekałam, zylam złudną nadzieją. Nic nie osiągnęłam a straciłam tylko zdrowie i szacunek do siebie. A kiedyś byłam taka mądra i mówiłam, że ja nigdy nie pozwolę się tak krzywdzić jak moja siostra, która też miała męża alkoholika.
Czy można wyjść z alkoholizmu bez terapii? Czy można wyjść z alkoholizmu bez terapii? – Niestety szanse są niewielkie, a właściwie zerowe. Zachowanie całkowitej trzeźwości będzie możliwe, ale musisz wyrobić nowe nawyki, postawy i zachowania. Konieczne jest przede wszystkim zdobycie asertywności i umiejętność oparcia się pokusie… Alkoholikiem zostaje się na całe życie, niezbędna jest samokontrola! Aby wyjść z uzależnienia i wytrwać w trzeźwości, potrzebujesz wsparcia specjalistów! Czy alkoholik może sam przestać pić? – Niestety, nawet jeśli uda się wytrwać w trzeźwości, to na pewno nie długo. Do pierwszej stresującej sytuacji? Może do pierwszej okazji? Czy będziesz w stanie odmówić, gdy ktoś poczęstuje Cię alkoholem? Aby wygrać, musisz pozbyć się wszelkich pokus, zarówno z domu, jak i z otoczenia. Czasem koniecznie jest zerwanie kontaktów z osobami, które ciągną Cię w dół, wystawiają na próbę… Aby pokonać nałóg, już do końca życia musisz zachować całkowitą abstynencję. Nawet jeden niepozorny kieliszek, może skończyć się ciągiem. Nie wiesz, jak to zrobić? Nie wiesz, czy dasz radę? Przeczytaj również: Jak zrezygnować z picia alkoholu? Jak przestać pić? W ośrodku leczenia uzależnień rozpoczniesz psychoterapię, dzięki której dowiesz się, jak zmienić swój sposób myślenia, jak przezwyciężyć słabości i zakorzenione zachowania. Najlepsze efekty dają wielokierunkowe działania, czyli połączenie kilku metod leczenia i uczestnictwo w spotkaniach grupy wsparcia. Na spotkaniach, uzależnieni wymieniają się doświadczeniami, pomagają przetrwać najgorsze chwile i wspierają się w dążeniu do celu. Warto skorzystać z możliwości uczestnictwa, gdyż wszyscy tam obecni, zmagają się tam z tym samym problemem, a rolę terapeuty przyjmują często trzeźwi alkoholicy, którym udało się pokonać nałóg. Oni dają ludziom prawdziwą nadzieję – skoro im się udało, dlaczego Tobie miałoby się nie udać?! Sprawdź: Terapia alkoholowa Jak pomóc alkoholikowi? Czy alkoholik może sam przestać pić? Zawsze jest szansa na powrót do trzeźwości, lecz wyjście z alkoholizmu możliwe jest tylko za zgodą uzależnionego. Jak pomóc alkoholikowi? Jeśli alkoholik nie chce się leczyć, nikt nie zmusi go do abstynencji. Wychodzenie z alkoholizmu wymaga motywacji, chęci i zaangażowania. To chory wykonuje najcięższą pracę i od niego zależy efekt terapii. Jeśli alkoholik nie chce poddać się leczeniu, terapia nie przyniesie oczekiwanych skutków. Jeśli on tego nie chce, nikt nie zmusi go do odstawienia alkoholu – Sięgnie po niego, jak tylko wyjdzie z ośrodka. Najważniejsza jest chęć współpracy i silne pragnienie zerwania z alkoholem. Dopóki alkoholik nie dostrzega problemu i nie chce się do niego przyznać, powrót do trzeźwości będzie niemożliwy. Aby wyjść z alkoholizmu, konieczne jest spełnienie następujących warunków: dostrzeżenie i zaakceptowanie własnego problemu, pełne zaangażowanie i praca nad siłą woli, uczestniczenie w sesjach terapeutycznych i traktowanie ich poważnie, chęć współpracy, chęć przyjęcia pomocy i pragnienie wyjścia z nałogu, pełna abstynencja i samokontrola do końca życia… Jak nie pomagać alkoholikowi? W rodzinie alkoholika dominują kłamstwa, wymówki, niedopowiedzenia, sekrety. Są one na porządku dziennym niczym powietrze, którym oddychamy. Niestety sieją także duże spustoszenie i chaos nie tylko w życiu dzieci. W takim domu tajemnica staje się niejako spoiwem, które łączy poszczególnych członków w całość, w jedną komórkę społeczną, która wykształciła swoje sposoby funkcjonowania. Jak pisał Forward na tę wielką tajemnicę składają się trzy istotne składniki: Wspieranie przez osobę uzależnioną własnego alkoholizmu. Usprawiedliwianie problemu alkoholika przez członków rodziny bo np. „miał ciężki dzień w pracy”, „nie może znaleźć zatrudnienia”. Zabawa oraz udawanie prawdziwej, dobrze funkcjonującej rodziny. Udawanie przed innymi osobami i w kontaktach społecznych, że niejako „wszystko jest w porządku” i nie ma żadnego problemu. Ów ostatnia tajemnica zamiast pomagać alkoholikowi niejako utwierdza go w przekonaniu, że jego picie nie oddziałuje na innych i może ona dalej się „upajać”. Bo w końcu „alkohol przynosi mu ulgę i nie myśli o problemach”. Niestety takie zachowanie odciska piętno również na dzieciach, ponieważ niejako zmusza je do zaprzeczania słuszności własnych uczuć. Boi się, że inne osoby dowiedzą się o problemie jednego lub obojga jego rodziców, a tym samym odsuwa się od grupy. Nieustannie musi być czujne, by móc podtrzymywać ową „zabawę w normalną rodzinę”, co wymaga od niego ogromnej energii i zaangażowania. A alkoholik myśląc, że niejako wszystko „jest ok” z dzieckiem / dziećmi dalej pozwala sobie na picie. No bo przecież ich nie krzywdzi. Dzieci przynoszą dobre oceny, są czyste, ubrane, najedzone. Jest to jeden ze scenariuszy, jak funkcjonuje taka rodzina. W innym przypadku, bardziej skrajnym, dzieci chodzą niedożywione, dopuszczają się bójek, są opryskliwe, chcąc niejako zwrócić na siebie uwagę, a jednocześnie odwrócić ją od rzeczywistego problemu, czyli alkoholizmu rodzica. Należy także zauważyć, że w rodzinach, gdzie dominującą rolę odgrywa alkohol to tak naprawdę osoba uzależniona niejako przywłaszcza sobie i wchodzi w rolę dziecka za pomocą swoich patetycznych, roszczeniowych i często irracjonalnych zachowań. Sam staje się dzieckiem, które wymaga nieustannej uwagi i zaangażowania ze strony pozostałych domowników, przez co nie pozostawia on miejsca dla innych dzieci w rodzinie. Dzieci i niepijący dorosły wchodzą w rolę rodzica, który nieustannie usługuje osobie uzależnionej, nierzadko również podając jej alkohol, aby „się uspokoiła i poszła spać”. W domu alkoholika podstawowym celem życia rodziny jest więc ukrycie, że przyczyną jakichkolwiek problemów jest sam alkohol, osoba uzależniona i jej niewłaściwe zachowanie w stosunku do pozostałych domowników. W takich domach istotne staje się również wskazanie innego winnego, czy sytuacji lub wydarzenia, które doprowadzają lub już doprowadziły do tego, że w tej grupie społecznej dzieje się tak, a nie inaczej. W takiej rodzinie żądzą ustalone reguły, które nie są zgodne z prawidłowym współżyciem społecznym: „Nie mów” co się dzieje w domu rodzinnym. „Nie czuj”, ponieważ to co odczuwasz boli i jest przerażające. „Nie ufaj”, bo składane obietnice są łamane. Ów reguły obowiązują wszystkich członków rodziny za wyjątkiem samego alkoholika. To wszystko jednak nie pomaga osobie uzależnionej. Problem niejako „zamiatany jest pod dywan” , a to tylko wzmacnia dalej jego picie. Bo tak jest łatwiej?
Witam serdecznie wszystkich, którzy zechcą mi pomóc i mnie wesprzeć. Jestem młodą mężatką z 8-miesięcznym stażem, pobraliśmy się po 5 latach związku. Jeżeli mam być szczera, to nie wyszłam za mąż z miłości, ale raczej z wygody - mój mąż gotuje i sprząta. Wszyscy dookoła mi zazdroszczą, że mam tak cudownego i
Na początek warto sobie zdać sprawę, że w leczeniu alkoholizmu bardzo istotne jest właściwe rozpoznanie choroby. Alkoholik nie zawsze sięga po trunki od samego rana i wydaje na nie wszystkie oszczędności. W dzisiejszych czasach bardzo często mówi się o alkoholizmie ukrytym, a może raczej należałoby użyć słowa zamaskowanym. Alkoholik na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na osobę uzależnioną, a wręcz przeciwnie - ma dobrą pracę, zarabia stosunkowo dużo, cieszy się uznaniem wśród sąsiadów czy współpracowników, może pochwalić się swoją (pozornie szczęśliwą) rodziną. Z drugiej jednak strony nie wyobraża sobie dnia bez kieliszka (a może nawet i kilku kieliszków) czegoś mocniejszego. Rozpoznania alkoholizmu musi dokonać sam chory - to właśnie on podejmuje decyzję o rozpoczęciu leczenia. Rodzina natomiast może próbować uzmysłowić choremu, z jakim dokładnie problemem musi się zmierzyć. Życie z alkoholikiem nie jest łatwe, gdyż zazwyczaj to właśnie alkohol zaczyna rządzić codziennością. To jemu podporządkowane są wszelkie zwyczaje, a czasami nawet i wydatki domowe. Alkoholik nie wyjdzie na spotkanie ze znajomymi czy rodzinne przyjęcie - o wiele bardziej woli pić w samotności. Co więcej, nie pojedzie z rodziną na wakacje czy choćby na weekendową wycieczkę, bowiem nie widzi sensu takich podróży. Jego jedynym sensem życia staje się alkohol, a chęć sięgnięcia pod niego jest silniejsza od chęci spędzania czasu z bliskimi, dzielenia się radością i smutkami. Walka z problemem alkoholizmu często przypomina toczenie głazu pod górę. Choć cieszymy się z każdego, nawet najmniejszego kroku, wciąż mamy świadomość, że skała może w każdym momencie nas pokonać. Sprawdź, jak wygląda leczenie alkoholizmu na Wiele osób stosuje metodę radykalną, która polega na całkowitym odwróceniu się od osoby bliskiej, która nie chce walczyć z alkoholizmem. Rzeczywiście, niektórzy terapeuci radzą, aby ją zastosować, między innymi po to, aby alkoholik mógł na własnej skórze odczuć, co może stracić, jeśli nadal będzie pił. Dla osoby chorej rodzina ciągle pozostaje ważna, jednak nałóg stanowi swego rodzaju barierę, która uniemożliwia normalne funkcjonowanie w podstawowej jednostce społecznej. Chcąc pomóc alkoholikowi, warto poszukać dla niego profesjonalnej pomocy. Wielu chorym wydaje się, że sami są w stanie kontrolować swój nałóg, a nawet całkowicie go porzucić. Zazwyczaj okazuje się jednak, że nie jest to prawdą. Uzależnieni potrzebują fachowej pomocy, którą może zapewnić im jedynie doświadczony specjalista. Teoretycznie alkoholizm może być leczony w ramach państwowej służby zdrowia, jednak nie łudźmy się - na pomoc będziemy musieli czekać naprawdę długo. Tymczasem im szybciej alkoholik będzie mógł z niej skorzystać, tym większa szansa, że nie będzie tkwił w swoim uzależnieniu wraz ze swoją rodziną. Warto więc poszukać prywatnego ośrodka, który specjalizuje się właśnie w leczeniu choroby alkoholowej. Dobrym rozwiązaniem okazuje się być pobyt w ośrodku zamkniętym, dzięki któremu można łatwiej przejść przez pierwszą, najtrudniejszą fazę wychodzenia z nałogu, czyli fazę odtruwania organizmu. Specjaliści mogą podać pacjentowi środki, które pomogą uzależnionemu zmniejszyć uczucie głodu alkoholowego. W leczeniu alkoholizmu bardzo istotna jest psychoterapia, która często trwa kilka miesięcy, a nawet lat. Skontaktuj się ze specjalistami i zobacz, jak mogą Ci pomóc Dla każdego alkoholika ważne jest wsparcie najbliższych, choć czasem można odnieść wrażenie, że chory odrzuca swoją rodzinę. Warto wtedy postępować zgodnie z radami specjalisty, bowiem każdy pacjent z innych powodów wpada w nałóg, zatem też innego rodzaju wsparcia będzie wymagał. Chcąc zapewnić bliskiej osobie jak najlepszą pomoc, warto poszukać ośrodka leczenia uzależnień, który zatrudnia wysokiej klasy specjalistów. Należy przy tym pamiętać, że na efekty leczenia wpływ na postawa bliskich, postawa samego chorego, ale również sposób wychodzenia z nałogu. Ważnym zadaniem dla rodziny jest swego rodzaju organizowanie czasu uzależnionemu, tak aby ten nie czuł się samotny i nie myślał w wolnych chwilach o powrocie do nałogu. Istotna staje się rozmowa, codzienne wsparcie i unikanie tematów trudnych, które same w sobie mogą być powodem sięgania po alkohol.
Unikaj jedzenia wysoko przetworzonego, bogatego w tłuszcze nasycone i sól. Wprowadzenie zdrowszych nawyków żywieniowych może pomóc w procesie odstawienia alkoholu i poprawić ogólne samopoczucie. Stosowanie technik relaksacyjnych. Nauka radzenia sobie ze stresem jest kluczowa podczas odstawienia alkoholu.
Moje życie… Jak stałem się alkoholikiem Dzieciństwo… Miałem 19 lat… Przed trzydziestką… Upadek… Pierwsze chwile trzeźwości Prawdziwy początek trzeźwienia Moje sposoby by nie pić :) Co robić by nie zapić… AApiryna… Telefon -wspaniałe narzędzie w trzeźwieniu Gdy ktoś bliski ma problem… … i nie chce się leczyć … od jakiegoś czasu już nie pije ale… Blogroll AA w polsce Forum motocykli V-strom Forum Wolnych od Alkoholu "DEKADENCJA" Grupa AA" Pod Prąd" Intergrupa Karliczek Proszę o trochę cierpliwości – niedługo mapa pomocy zacznie działać … Województwo DolnośląskieWojewództwo Kujawsko-PomorskieWojewództwo LubelskieWojewództwo LubuskieWojewództwo ŁódzkieWojewództwo MałopolskieWojewództwo MazowieckieWojewództwo OpolskieWojewództwo PodkarpackieWojewództwo PodlaskieWojewództwo PomorskieWojewództwo ŚląskieWojewództwo ŚwiętokrzyskieWojewództwo Warmińsko-MazurskieWojewództwo WielkopolskieWojewództwo Zachodniopomorskie AD Witam 15 lat dzieciństwa, potem 21 lat w których alkohol był codziennością i 4 trudne lata trzeźwienia. A zaczęło się tak niewinnie… Zapraszam do lektury…. 1) Dzieciństwo . 2) Gdy miałem 19 lat 3) Przed trzydziestką 4) Upadek 5) Pierwsze chwile trzeźwości 6) Prawdziwy początek trzeźwienia . . . . . . . . . . Jeżeli moja strona ci się podoba dodaj prosze plusik… Reklama Jest możliwość umieszczenia reklamy na mojej stronie. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu Szukaj
Sprawa wygląda tak, że moja narzeczona koncertowała z orkiestrą w Japonii. Część składu orkiestry nie pojechała (kwestie finansowe, każdy to rozumie, często tak bywa, ale w związku z tym ci, którzy jadą, zawsze przywożą jakieś drobiazgi tym, którzy zostają). Moja dziewczyna ma dwie bliskie osoby w zespole.
Rekomendowane odpowiedzi Gość anx Zgłoś odpowiedź Może na początku pokrótce przedstawię moją sytuację. Jestem mężatką od 7 lat. mojemu mężowi już w czasie narzeczeństwa zdarzały się momenty kiedy za dużo wypił, jednak nie więcej niż inni zanjomi. Teraz też popija, a przy tym przestaje panować nad sobą, nie ma umiaru. Kiedy proszę by przstał robi awantury (przeklina), mówi, że mu się należy bo pracuje. Boję się gdy gdzieś wyjeżdżamy, bo nigdy nie wiem, czy będzie wiedział kiedy skończyć, a jeśli nie skończy to urwie mu się film i znowu będzie przeklinał. Nie wiem co mam robić? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Gdy będzie trzeźwy powiedz mu, że jest to dla Ciebie problem, wytłumacz co Ci przeszkadza, co chciałabyś zmienić i powiedz mu wprost, że to jest choroba i w związku z tym on powinien się leczyć, w przeciwnym razie niestety ale musi się leczyć w przeciwnym razie nie ma sensu z nim byc. Wiele kobiet tkwi w takich związkach robiąc z siebie meczennice, bo one kochaja swoich facetów. Ok, ale oni nie kochaja Was kochaja alkohol i sa chorzy i od Was zalezy czy pomozecie i im zwiazkowi czy bedziecie tkwily w neiszczesciu ktore moze i zapewne bedzie sie poglebialo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tarja ma racje, musisz z nim koniecznie porozmawiac jak bedzie trzezwy... Nie mow mu od razu ze jest alkoholikiem, ze masz dosyc etc. tylko na spokojnie mu wytlumacz na przykladzie jego nieodpowiedniego zachowania, ze sie martwisz o niego, o Wasz zwiazek i przyszlosc... Mam nadzieje, ze zrozumie! Powodzenia! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Przeprowdzaliśmy takie rozmowy już wiele razy. Czasem mam wrażenie, że jesteśmy krok po kroku bliżej leczenia w sumie nas obojga, bo pewnie ja jestem współuzależniona. Mąż był już na spotkaniu, pierwszej rozmowie, jednak to wszytsko jest takie trudne. Czasen rzeczywiście rozumie, że ma problem, opiekuje się dzieckiem, troszczy się o niego, o mnie, a kiedy gdzieś wyjeżdzamy, spotykamy się ze znajomymi, zachowuje się tak jakby przez to, że nie pije bał się utracić swojej męskości. Przecież u nas w POlsce to nienormalne, że dorosły faacet na spotkaniu nie pije. Nie mam zamiaru udawać, że nic się nie dzieje i płakac gdzieś w kącie, jednak to wszystko nie jest takie proste. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie, Napisałaś, że mąż był już na pierwszym spotkaniu ze specjalistą - czy zdecydował się na dalszą terapię? Jeśli tak, to wspieraj go, nawet kiedy "podwinie mu się noga" i nie wytrwa w abstynencji. Jednak cały czas bądź konsekwentna, nie tłumacz go, ani nie usprawiedliwiaj. Jeśli nadal nie jest pewny terapii - rozmawiaj. Ale bez obwiniania - po prostu przedstawiaj mu suche fakty dotyczące tego, jak zachowuje się pod wpływem alkoholu. Wydaje mi się, że Ty też potrzebujesz pomocy. Poszukaj grupy wparcia dla osób żyjących z osobą nadużywającą alkoholu - tam dowiesz się jak postępować, by nie stać się osobą współuzależnioną. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Agulina 1 Zgłoś odpowiedź Witam, Wydaje mi się, że mam nieco gorszą sytuację. Mój mąż ma takie nietypowe ciagi. Udaje chorego i potajemnie podpija, ale w taki sposób,ze nie mozna jednoznacznie stwierdzic, ze jest pijany. Znam juz ten schemat, zreszta jest po terapii, a czasami mam sama watpliwosci. Może to rzeczywiście grypa jelitowa, a nie kolejna " wpadka". Wiem, ze nie mogę byc juz dłuzej naiwna, oszukiwał mnie kilka lat, ale jest to trudne tym bardziej, ze starszy syn też twierdzi, ze to moje wymysly. Młodszy syn wierzy mi , bo sam znalazł puste butelki np w kole zapasowym w samochodzie. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Będę wdzięczna za kazdą radę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość kasieńka13 Zgłoś odpowiedź skoro znalazłaś dowody to dlaczego twierdzisz jeszcze, że ciągle choruje..........tak to jest z alkoholikami, miało być tak pięknie, Sory za szczerość, ale znam to Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja ci powiem tak .Jestem alkoholikiem od 10 lat. 5 lat piłem prawie codziennie po pracy z kolegami . Później piłem nawet w pracy . W pewnym momencie sam powiedziałem sobie stop idź na terapię . Poszedłem do szpitala MSWIA w Otwocku . Nie piję już 3,5 roku i jest mi z tym świetnie. Ważne jest też wsparcie bliskich osób. Nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie leczenia , życzę wam wytrwałości w dążeniu do celu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Agulina, też mi się wydaje, że on Cię oszukuje. Robił to przez tyle lat, więc równie dobrze może to robić teraz. Twój młodszy syn jest według mnie bardziej wiarygodny. Nie ma żadnego powodu, by wprowadzać Cię w błąd. Jeśli alkoholik się leczy, to jak najbardziej dobrze jest go wspierać. Nawet powinno się. Ale inna jest sytuacja, gdy nie chce się leczyć, i okłamuje rodzinę. W każdym razie obserwuj go teraz uważnie. Jak przyłapiesz go na ewidentnym kłamstwie, to kiepsko to widzę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Kiedy nie byłąm pewna, czy mój mąż jest pod wpływem alkoholu dawałam mu alkomat. wiem, że to okrutne, ale im bardziej nie chciał dmuchnąć w niego, tym szybciej się utwierdzałam, że mam rację. Kiedy zgadzał się, bym go sprawdziła, najczęściej okazywało się, że ma 0,4 lub 0,2 promila. Teraz jesteśmy na etapie jakiejś świadomości problemu. Mąż stara się nie pić, ale dwa razy w ciągu 2 miesięcy zdarzyły mu się wpadki. Rzeczywiście obwinianie, złośliwe odzywki nie mają sensu. Im spokojniej rozmawia się o problemie i o tym, co my czujemy, tym łatwiej znaleźć jakąś nić porozumienia. Wiem jednak, że daleka droga przed nami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź No to fajnie Anx, że u Ciebie jest taka poprawa. :)) Oby tak dalej. Zastanawiam się też, co tam u Aguliny. Mam nadzieję, że u niej też jest lepiej niż było. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
Mam chyba problem (?) z alkoholem. Przede wszystkim, bo mimo że zdarzają się narkotyki, to nad tym panuję. Ot, od czasu do czasu na imprezie amfa lub koks, ale to wszystko. Natomiast co do alko.. tutaj sytuacja wygląda trochę inaczej. Bo tak: piję codziennie. Jak nie kilka piw, to wódka. Pije sam
Witam, jestem żoną alkoholika, który nie pije od 2 lat. Małżeństwem jesteśmy od 15 lat i alkohol praktycznie od początku był w naszym życiu. Początki niewinne, kilka piw w weekend, można powiedzieć nic złego się nie dzieje. Jednak wraz z upływem czasu, problem robił się poważniejszy, mąż potrafił upić się dwa razy dziennie. Wracając z pracy obawiałam się, w jakim stanie go zastanę, czy już śpi pijany, czy może jest w drodze do sklepu, by uzupełnić braki. Wszystko było na mojej głowie, odbieranie dzieci ze szkoły, zawiezienie na zajęcia dodatkowe i stwarzanie pozorów normalnej rodziny. Nie będę wchodzić w szczegóły, jak wyglądało wtedy moje życie, pełne stresu, wstydu i upokorzenia. Wiele razy mówiłam, żeby przestał pić, ale mąż jest osobą niepodatną na czyjeś sugestie. Jak sam czegoś nie chce, to nikt go nie zmusi. W końcu sam postanowił zerwać z nałogiem. Zaczął uczęszczać na zajęcia AA i nasze życie się zmieniło. Na początku było idealnie, nie licząc jego napadów złości i agresji spowodowanych głodem alkoholowym. Ale byłam na to przygotowana i tłumaczyłam sobie, że tak musi być. Od roku mąż całkowicie zmienił nastawienie do mnie, zauważyłam jego dystans i chłód. Wraz z wytrzeźwieniem wyzbył się wszelkich uczuć do mnie, stał się zimny, oschły, wyniosły, odgrodził się murem. Kochałam go kiedy pił, choć było trudno i kocham go teraz. Zawsze myślałam, że jak uda mu się rzucić picie, to zapanuje błoga sielanka i na zawsze już będzie między nami dobrze. A stało się dokładnie na odwrót. Stał się wielkim egoistą, wszystkie jego poczynania są skupione na nim samym. Często wyjeżdża na kilka dni, nie informując mnie gdzie, z kim i kiedy wróci. Nawet nie wiem, czy wszystko w porządku, czy dojechał na miejsce, bo telefonu ode mnie nie odbierze. Twierdzi, że nie musi się mi tłumaczyć. Kiedyś dzwoniliśmy do siebie kilka razy dziennie, tak po prostu zapytać co słychać… Teraz nie mam prawa się odezwać. Do tego ciągłe tajemnice, ukrywanie telefonu, tajne konto bankowe…. Praktycznie nie spędzamy czasu razem. Jak ma wolny weekend, wyjeżdża gdzieś i świetnie się bawi. Wiem też, że obgaduje mnie wśród znajomych i rodziny, wymyśla różne historie i mnie oczernia. Nie wiem, co chce przez to osiągnąć. Mąż przeżywa teraz „drugą młodość”, chodzi na siłownię, dużo schudł, stał się atrakcyjny i to wykorzystuje. Nieraz mi mówił, że chce teraz żyć na 100%, bo za dużo życia zmarnował pijąc. I w tym jego życiu nie ma miejsca dla mnie…. Podejrzewam, że mnie zdradził, może nawet nie raz. Nie interesuje go, że mamy dzieci, które widzą brak szacunku i lekceważenie. Chce rozwodu, bo twierdzi, że jego miłość do mnie wygasła, wypaliła się gdzieś po drodze. Wręcz mnie nienawidzi… Wiem, że powinnam pozwolić mu odejść, bo nikogo na siłę nie da się przytrzymać. Tyle przykrych słów od niego usłyszałam i to na trzeźwo, nie ma już wymówki, że powiedział bo był pijany. Ale…. Ciężko zapomnieć 20 lat spędzonym razem, tyle wspomnień, kiedyś było przecież pięknie. Kiedyś naprawdę był bardzo emocjonalnym, ciepłym człowiekiem i czułam tą jego miłość. Teraz jest bardzo chłodny i zdystansowany. Może on jeszcze nie odnalazł się w nowej dla siebie sytuacji i sam nie ogarnia wszystkiego. Uważam, że mąż powinien nadal korzystać z terapii, błędem było też z mojej strony, że ja nie uczestniczyłam w grupie wsparcia dla współuzależnionych. Zaproponowałam terapię, jednak twierdzi, że już podjął decyzję i koniec ze wspólnym życiem. Gdybym jeszcze zrobiła coś złego, wiedziała dlaczego mnie tak nienawidzi…. Najbardziej chciałabym żeby znowu mnie kochał, był czuły i ciepły, jak kiedyś. Strasznie mi tego brakuje. Ja mam pełną świadomość, że jestem osobą współuzależnioną, która na każdym kroku chce go kontrolować, zapobiegać, chronić. Staram się nad tym pracować, ale z różnym skutkiem. I on właśnie to wytknął mi, jako powód jego niechęci do mnie. Twierdzi, że czuje się osaczony, że go ograniczam. Choć myślę, że nie ma mowy o ograniczaniu, gdyż mąż często sam wyjeżdża i nawet o zdanie mnie nie pyta. Robi po prostu co chce, nie licząc się z rodziną. Kiedyś też często wyjeżdżał, ale jego nastawienie do mnie było inne, ufałam mu, codziennie dzwonił, dokładnie wiedziałam gdzie jest i było tak po prostu normalnie, jak w rodzinie, żadnych sekretów, luźna atmosfera, pełen spokój. Teraz moje życie to ciągłe napięcie, stres i niepewność. Mój dzień zależy od jego humoru. Traktuje mnie jak wroga, twierdzi, że im mniej wiem, tym lepiej. Wiem, jak to brzmi, pewnie wiele osób się zastanawia, co mnie jeszcze przy nim trzyma… Bardzo jest mi ciężko pogodzić się z tą sytuacją. Wyobrażałam sobie, że w wieku 40 lat zacznie się wspaniałe życie. Dzieci już samodzielne, można spokojnie gdzieś razem wyjść wieczorem, do tego pokonanie nałogu – wprost idealnie. Nigdy bym nie pomyślała, że w moim mężu będzie tyle wrogości i nienawiści. Chyba nie ma szans na ratowanie tego związku…. Ja bym bardzo chciała, ale sama nie dam rady. Czytałam, że wiele związków rozpada się, gdy alkoholik przestaje pić, do tego doszedł tzw. kryzys wieku średniego mojego męża. A może warto to przeczekać, może to kiedyś minie? Może jest wśród Was żona, która była w podobnej sytuacji?
Wprost rozmawiaj z nią, o jej problemie i konsekwencjach, które z nim się wiążą. Poprawne „Nie ukrywaj przed alkoholikiem, że jest osobą uzależnioną.
Alkoholizm to choroba i tak jest traktowana przez lekarzy. Jedną z jej cech jest to, że sam alkoholik całymi latami nie wie, że jest chory, nawet wtedy, gdy cała jego rodzina i współpracownicy to wiedzą. Kiedy do osoby chorej na chorobę alkoholową dociera choćby sygnał tej prawdy, jego cierpienie jest niewyobrażalne dla osoby zdrowej. Z powodu tego cierpienia znów pije drinka lub piwo, by przestać cierpieć. W taki sposób powstaje mechanizm ciągu. I czasem to jest ciąg, który jest postrzegany jako nienormalny przez osoby postronne. Czasem zaś mechanizm jest bardziej podstępny - alkoholik pije tylko wieczorem, przed snem, by spokojnie zasnąć. W tej chwili ukuto pojęcie podwyższonego dna - alkoholik nie musi stracić wszystkiego i leżeć w rynsztoku, by dotarło do niego, że jest chory. Często dzieje się tak w przypadku ludzi poniżej 40 roku życia. Ale dno często błędnie jest interpretowane jako dno społeczne (utrata bliskich) lub finansowe (strata pracy, długi). To błąd, bo dno to coś, co człowiek ma w sobie na poziomie duchowym i emocjonalnym. I osiągnięcie tego dna jest potrzebne, by alkoholik zdał sobie sprawę ze swojej choroby. Na stronach AA można znaleźć bardzo dobre porady, jak przeprowadzić czyli działanie, które uświadomi alkoholikowi jego chorobę i skłoni do leczenia. To procedura wymagająca współpracy kilku osób i długich przygotowań. A potem ogromnej delikatności i jednocześnie zdecydowania od osób prowadzących. A jeśli zakończy się skutecznie i z powodzeniem, osoby bliskie muszą pamiętać o ważnej rzeczy - alkoholik nigdy nie będzie mógl już wypić ani jednego kieliszka, ani jednego piwa. Nigdy już nie będzie pić w sposób kontrolowany. Będzie trzeźwy, ale będzie jak cukrzyk, który zawsze musi pamiętać, że jest chory.
bUTx4PK. 59rbo2m6r7.pages.dev/33559rbo2m6r7.pages.dev/6359rbo2m6r7.pages.dev/15159rbo2m6r7.pages.dev/23059rbo2m6r7.pages.dev/37159rbo2m6r7.pages.dev/15259rbo2m6r7.pages.dev/12959rbo2m6r7.pages.dev/23359rbo2m6r7.pages.dev/250
jak postępować z alkoholikiem forum